Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/157

Ta strona została przepisana.
149

Chciej pojąć gorzkich słów zwierzenie!
Niebiosom może mię powrócić
Miłości twojej żywe słowo
I natchnąć pierś ma siłą nową,
Szatańską dumą precz odrzucić,
W pokorę zmienić aniołową.
Niewolnik, w ciebie tylko wierzę!
Do ciebie pierwsze ślę pacierze,
Do ciebie pierwszy głos błagalny!
Dla ciebie duch mój niezniszczalny
Śmiertelną szatę przyjmie szczerze!
Gdym ciebie ujrzał, mimowoli
Uczułem w sobie skrę zazdrości;
Opuścić ciebie?... nie! tej roli
Nie spełnię w żarze namiętności!
I oto! przyszła dziś godzina:
W bezkrwistem sercu buchnął płomień,
Syknęła zmarła w niem gadzina,
Zapałał stosem iskry promień!
Bez ciebie czas czem nieskończony?
Czem dóbr mych obszar niezmierzony?
Świątynią pusta, zgasłym zniczem,
Zamarłym dźwiękiem... zgoła niczem!