Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/162

Ta strona została przepisana.
154

I nieszczęść ludzkich opowieści
Od pokolenia w pokolenia
Przed chwilką jedną mej boleści
Nieuznanego udręczenia?
Czem ludzie? Życie ich co znaczy?
Ten śmierć już widział, ten zobaczy!
Sąd choć potępi, to przebaczy;
Jest miłosierdzie, są nadzieje!
A mnie zrozumieć nikt nie raczy,
I smutku pełne są me dzieje!
Smutek ten zawsze, każdą chwilę,
To jako waż się pieści mile,
To pali, to znów skrą omamień
Świeci, to cięży — jako kamień —
I jest jak pomnik na mogile,
W której zamarło pragnień tyle!


TAMARA.

Po cóż mam wiedzieć o żałobie,
Nawiedzającej cię smutkami?
Zgrzeszyłeś...


SZATAN.

Czy przeciwko tobie?


TAMARA.

Nas słyszeć mogą...