Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/188

Ta strona została przepisana.
180

I zapragnęła wówczas ona
W zastygłej piersi jego zrodzić
Miłości ogień, i odrodzić
Zagasłe serce jego łona.
I to spełniła. Zoraima
W objęciach swoich Ada trzyma:
Ich miłość w jedno połączyła,
A zaś rozłączy ich — mogiła!...

Na szczycie niebios lazurowych
Z gwiazdami miesiąc srebrny płynie
Oświetla cichą dziś jaskinię;
Gromady wód oceanowych,
Próbując sił swych tytanowych,
O cypel biją w tej godzinie.
Zwyczajnie — w czas tak uroczysty,
Pamiętam — tkliwy głos i czysty,
Towarzyszony grą muzyki,
Wyrzucał w przestrzeń dźwięków szyki:
Z jaskini one wychodziły.
Szatany jakież owe dźwięki
Czarowną władzą dziś stłumiły?...

Bez uczuć prawie i bez siły
Na łożu śmierci, łożu męki —