Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/202

Ta strona została przepisana.
194

Spokojnie przeżyć długie lata
Pod cieniem nadoceanowych
Palm... Teraz życie me ulata
Na gruzach marzeń mych różowych!...

„I jeszcze w stronie mej ojczystej
Był wieszczbiarz mądry, życiem czysty.
On przepowiedział: chwila będzie,
Dokonam czynu tak wielkiego,
Iż za dalekie mórz krawędzie
Poleci grzmot imienia mego,
Lecz“... Tu, jak harty dźwięk odległy,
Już słowa pojąć się nie dały,
Przebłyski z oczu uleciały,
Widocznie siły go odbiegły.

Lecz Ada już go nie słuchała,
I — milcząc — mocno go ściskała,
Z pamięci jednak uroniła,
Że cudnej władzy się pozbyła,
Że pocałunek jej bezsilny,
Że nadaremne uściśnienia,
Że dziś nie może przedmogilnej
Boleści słodzić i cierpienia...
Wtem, na odległym firmamencie