Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/59

Ta strona została przepisana.




Jarowe.

W kraju, gdzie niegdyś broili pohańce,
Gdzie Taszłyk niesie wody do Taśminy,
Ze szczytu blizkiej mogilnej wyżyny
Spoglądam nieraz za dalekie krańce.

Wkoło mnie mogił zadumanych szańce,
Wiatr śpiewa dawnych bohaterów czyny,
Wstaje przedemną przeszłość Ukrainy
I krwawe ludów wojowniczych tańce.

Wtem dzwon się budzi na cerkiewnej wieży
I myśl ku życiu obecnemu zwraca:
Widzę lud krzepki, dziwnie urodziwy,

Nie zrywający z naturą przymierzy,
I wioskę cichą, którą pług zbogaca,
Szumiące łany, chlebodajne niwy.

1889 r. Dzień pierwszy Zielonych Świąt. 28 maja.
Jarowe.