Potoki oszczerstw usta lały, Nie widział opatrzności sił, Dlań mrzonką były ideały, Z piękności, z natchnień jasnych drwił; Miłości nie znał, ni swobody, Z skrzywionym zaś uśmiechem lic — Nie błogosławił on przyrody, Dobrego w niej nie widząc nic.