Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/90

Ta strona została przepisana.




Anioł.
(Lermontowa).

Mknął anioł po niebie w czas późnej nocy
I śpiewał pieśń dziwnej mocy;
I miesiąc, i gwiazdy, i tłumne chmury
Słuchały tej pieśni z góry.


On piał w błogości: dusz czystych w kraju
Rozkosznych ogrodów raju,
O Bogu piał wielkim — i jego chwała
Uczuciem szczerości brzmiała.


On duszę młodzieńczą niósł w dłoniach swych rąk
Dla świata boleści i mąk,
I w duszy pozostał dźwięk pieśni tkliwy,
Choć bez słów, lecz zawsze żywy: