Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/140

Ta strona została przepisana.

9-tej następowała pobudka »spać«, a o 10-tej — »światło zgasić«. Wówczas też straże obozowe pilnowały, by w żadnym namiocie poza oficerskimi nie paliło się światło. W obozie panowała cisza.
Obok komisarjatu była umieszczona tablica z rozkazami dziennymi, zawierającymi regulamin obozowy, każdodzienny program i t. d. Skautmistrzowie, którzy mieli ze sobą drużyny, byli obowiązani tablicę tę codzień rano przeglądać.
Doprawdy podziwiać należy, jak komendant tego olbrzymiego obozu skautów i oficerów skautowych, lord Glanusk (komisarz skautowy dla księstwa Walji) ze sztabem swoich pomocników umiał zorganizować to wszystko i utrzymać porządek wśród kilku tysięcy skautów i kilkuset oficerów, którzy po raz pierwszy razem się zeszli. Jeszcze więcej mogliśmy, my Polacy, podziwiać ów bajeczny wprost spokój, z jakim ci oficerowie skautowi brali się do pracy i tę nadzwyczajną ich w pracy wytrwałość. — Gdy nadchodziły coraz to nowe drużyny i jednej za drugą należało wydać potrzebne rekwizyta, a dalej zaprowadzić do przeznaczonych dla nich namiotów, pouczyć o całym obozowym regulaminie i odpowiedzieć na mnóstwo nasuwających się pytań i trudności — zrzucali pracowici oficerowie kurtki i z zakasanymi rękawami pracowali jak muchy w ukropie. Wielu z tych, którzy mieli służbę dzienną, musiało pracować do 12-tej w nocy i nie miało czasu, aby pójść na herbatę. A jednak nigdy nie zauważyłem na ich twarzach zniecierpliwienia, ani w postępowaniu nieodłącznego u nas w takich wypadkach zdenerwowania. Ciągły spokój, bajeczna równowaga ducha przy pracy wprost nad siły. — Gdym się jednego z nich spytał, jakim sposobem umieją oni tyle pracy wykonać, odpowiedział mi, że faktycznie pracy mają tak dużo, że czasem przychodzi wątpliwość, czy wytrwają w wierności ósmemu prawu skautowemu, lecz