Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/177

Ta strona została przepisana.

kolikiem do podgiętej z lewej strony kresy kapelusza, oraz wstążeczka biała i amarantowa z wyrazami »Polska-Poland« po lewej stronie piersi.
Bardzo serdecznie Krakowiacy podejmowali drużynę. Jednego wieczora zaproszono ją, jako gości, na uroczystość wianków na Wiśle. Innego wieczora drużyna wzięła udział w uroczystości dziesięciolecia z powodu przewodniczenia krakowskiemu gniazdu sokolemu druha Turskiego.
29 czerwca odprowadziły na kolej polską drużynę reprezentacyjną drużyny skautów krakowskich wraz ze swoim komendantem, druhem Zygm. Wyrobkiem. Ten ostatni żegnał odjeżdżających przemówieniem, w którym podkreślił słowa — »Pamiętajcie, że jesteście przedstawicielami Polski«. — Kilka dni wprzód żegnano wraz z prezesem lwowskiego Związku Sokolego, druhem Ksaw. Fiszerem, grupkę skautów, udających się na zlot ze Lwowa.
Pociąg mknął szybko. W Boguminie, na granicy Moraw i Śląska pruskiego, spotkała nas miła niespodzianka. Piechotą wraz ze skautmistrzem przybył, ażeby zobaczyć w nocy przejeżdżającą polską drużynę, patrol skautów (polskich) z Morawskiej Ostrawy. Chłopcy ci byli nieumundurowani, mówili miejscowym akcentem — ale ducha mieli tęgiego. W Boguminie spotkała nas jeszcze jedna niespodzianka, ponieważ pokazano nam telegram, w którym katowicka dyrekcja kolei pruskich zakazywała sprzedać nam bilety kolejowe po cenach zniżonych. Zakaz ten pomimo przyznania nam prawa do zniżki listem i telegramem przed samą wycieczką (wskutek czego, zmuszeni do oszczędności, obraliśmy drogę przez Prusy, a nie, jak chcieliśmy poprzednio, przez Szwajcarję i Francję), był wbrew pruskim regulaminom kolejowym i z niezrozumiałych dla nas powodów. W Berlinie dyrekcja kolejowa okazała się względniejszą i zniżki na dalszą drogę nam udzieliła, choć kazała jechać gorszymi pociągami.