Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/180

Ta strona została przepisana.

się, że jeśli macie nieco czasu, zatrzymacie się i przyjmiecie skromny posiłek — a dalej, by pobyt w Anglji był dla Was pod każdym względem przyjemny, życzy Wam z serca Wasz posłuszny sługa,

(podp.) A. Galloway,
wiceadmirał i komisarz skautowy na hrabstwo Kent.

W ślad za listem zjawił się w imieniu tego dygnitarza sekretarz skautowy na hrabstwo, który równocześnie w Komitecie zlotu birminghamskiego pełnił czynności komisarza kolejowego, P. B. Garret, komandor floty. List od niego, z marszrutą przez Anglję, otrzymałem już przy wsiadaniu na parowiec we Vlissingen.
Dokonano zdjęcia naszej drużyny. Pan Garret został poinformowany, że jest to drużyna z Austrji i jemu pierwszemu trzeba było tłumaczyć, jak się rzecz ma naprawdę. To też fotografja nasza ze słowami objaśnienia p. Garreta, posłana natychmiast do prasy angielskiej, nie zawierała już błędu. W 24 godzin później oglądaliśmy swoje podobizny w Birmingham Gazette i czytaliśmy słowa: — »Z Polski do Birminghamu. Fotografja przedstawia oddział skautów, zdjęty na peronie portu w Folkestone, wczoraj o godzinie 5 rano. Przybyli oni z Polski i właśnie dojeżdżają do Birminghamu, przebywszy przeszło 2.000 mil ang. drogi.«
W Folkestone p. Garret oraz przybyli ze skautmistrzem z pobliskiego Hythe skauci podejmowali Polaków śniadaniem, pokazali z góry cały port i obdarzyli na drogę koszykami truskawek.
Niecałe 2 godziny pociągiem, który nigdzie po drodze się nie zatrzymuje — i Londyn. Na stacji Victoria zastaliśmy delegację 7 oficerów z Głównej Kwatery, z p. A. G. Barralet’em na czele.
Na stacji tej spotkała nas jeszcze jedna nad wy-