Wystąpił problem z korektą tej strony.
Przytaczając te słowa zamierzam choć w części naprawić krzywdę, jaką wyrządził czcigodnej instytucji wspomniany korespondent swymi nieopatrznymi słowami, które część gazet w Polsce ze skwapliwością powtarzała.
Z kolei kilka pism[1] uczyniło zarzut autorowi tej książki, że on widocznie na czas nie odebrał przesyłki w Birminghamie. Mogę tu odpowiedzieć, że z p. Legge’m codziennie prawie przeszukiwałem wszystkie przesyłki pocztowe w Grand Hotelu (dokąd rzecz miała być adresowana) i w Bingley Hall’i, w sobotę zaś po przeglądzie z p. Retingerem objechaliśmy prócz tego wszystkie stacje kolejowe w Birminghamie, przypuszczając, że gdzieś paczka mogła się zaplątać. Przyszła ona po naszym wyjeździe.[2]
- ↑ Pewien dziennik we Lwowie, jedna gazeta sokola i jedna skautowa.
- ↑ Skorzystaliśmy z gotowości kierownika Biura Polskiego w Londynie prosząc go, ażeby, skoro paczka przyjdzie, rozpakował ją i wręczył nasz dar jen. Baden-Powellowi, a sztandar odesłał do Polski. P. B. Walker przesłał spóźnioną paczkę do Biura, lecz tam widocznie nie można było odebrać przesyłki bez obecności Małkowskiego i Biuro odesłało paczkę z powrotem do kraju — ku wielkiemu ubolewaniu p. B. Walkera (list z 11 września 1913), który tymczasem otrzymał mój list z 15 sierpnia, upoważniający jego do odebrania przesyłki, co obiecał uczynić (list z 19 sierpnia). Paczka została już bez sztandaru tylko z darem dla Baden-Powella po raz drugi wysłana ze Lwowa i tym razem osiągnęła miejsce swego prze-