miały pierwszeństwo gra w polo i polowanie konno na odyńce.
Ten ostatni zwą »sportem radżów« — a jest to istotnie sport królewski. — Nie polega on bynajmniej na strzelaniu do dzików po poprzedniej obławie. Podobne polowanie mogłoby odpowiadać wygodnym »myśliwym«, którzy znajdują przyjemność w strzelaniu do obłaskawionych bażantów. »Sport radżów« polega na
tym, że po wytropieniu odyńca należy go doścignąć na koniu i zabić kilku pchnięciami lancy.
Odyniec indyjski jest zwierzęciem nader silnym, zręcznym i ogromnie przemyślnym. Nie boi się żadnego zwierza dżungli i on jeden nie cofa się przed tygrysem, a z nienacka napadnięty stacza z nim często bój zwycięski. Jest szybszy nieraz od konia-araba. Umie raptownie zmieniać kierunek, mylić przed myśliwym tropy i ginąć w sobie tylko znanych kryjówkach. Prześladowcy się nie boi, a cios jego »mieczów« bywa śmiertelny zarówno dla konia, jak i dla człowieka.
Kto chce zatym lancą upolować odyńca — musi być dobrym tropicielem, świetnym jeźdźcem, przytomnym myśliwym i zręcznym gimnastykiem. Polowanie
wymaga wielkich obszarów leśnych i długiego czasu, który myśliwy spędzić musi na obozowaniu. — Rycerska zabawa!
Baden-Powell zabił w ten sposób w jednym roku z górą 30 odyńców, w roku następnym zaś 42. Skóry niejednej z tych »dzikich świń« zdobią mieszkanie matki jenerała, na Prince’s Gate w Londynie. W roku 1883 zdobył za ten sport »puhar Kadira«, stając do zawodów wraz z pięćdziesięcioma z górą spółzawodnikami.[1]
- ↑ O sporcie polowania na odyńce konno i z lancą tylko wydał jen. Baden-Powell sporą i świetnie ilustrowaną książkę, która jest dotąd miarodajną pod względem zasad sportu — Pig-sticking and hog-hunting, London (Harrison & Sons) 1884.