Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/270

Ta strona została przepisana.

i nowy ich komendant, EJoff, proponował urządzenie zawodów w krikiecie między drużyną angielską a boerską; lecz wesoły pułkownik tym razem odmówił, donosząc, że skoro już angielska drużyna wygrała przeszło 200 punktów przeciw Snymanowi, najpierw niech Boerowie ukończą jeden match (t. j. wojnę). Popołudniu zawsze były koncerty, na których Baden-Powell produkował swoje pomysły muzyczne, poetyckie i teatralne. Tematy przeważnie czerpał z oblężenia, ale były i reminiscencje kraju rodzinnego i n. p. naśladownictwo Paderewskiego — a nie trzeba dodawać, że każdy występ świetnego komika wywoływał burze śmiechu.
Jeden z korespondentów na początku oblężenia pisał: — »Pułkownik jest zawsze uśmiechnięty i sam staje za armję. Idzie ulicą pogwizdując, zagłębiony w myślach, z miłym wyrazem na twarzy, wesoły i ufny.« Ten sam uśmiech zachował do końca, a że prawie zawsze usposobienie dowódców udziela się podkomendnym, więc swobodna wesołość ogarnęła wszystkich. — Bawiono się i śmiano do końca, choć głód zostawiał swe piętna na twarzy, a tyfus i dyfterja zabierały dużo ofiar, zwłaszcza wśród dzieci. — Nie był to jednak śmiech bezduszny. Baden-Powell krzepił swe serce, ażeby dodawać serca innym. I choć bardzo bolał, jeśli umarło małe dziecię, odwracał swoje myśli gdzieindziej ze względu na tych, którzy żyli. Nigdy nie opuścił żadnego pogrzebu, codziennie odwiedzał w szpitalu chorych i rannych i nie był rzadkim widok, kiedy komendant na własnych ramionach pieścił i uciszał rozpłakane dziecko.
Kartki tego oblężenia dają wspaniałe świadectwo męstwu i fantazji niewiast a nawet dzieci angielskich. Nikt nie myślał o poddaniu się, choć jego warunki mogły być najbardziej dogodne.
Pierwsza odsiecz dla Mafekingu miała nadejść