daje się silnie uchwycić w życiu. — Owa olbrzymia przedsiębiorczość Anglików i Amerykanów, stwarzająca miljonerów z czyścicieli butów, eksploatująca pustynie, budująca kanał Panamski w kraju żółtej febry, oraz nieporadność narodów ulegających świadomie, a częściej nieświadomie wpływom pruskiego ducha — ma tutaj swoje główne źródło. Również i w administracjach państwowych znać wpływ obu metod i to, zdaje mi się, na korzyść angielskiej, bo choć metoda pruska państwo silniej centralizuje (gniotąc przeciwne poglądom państwowym opinje obywateli), jednak urzędnicy angielscy, zachęcani do osobistej inicjatywy i mniej krępowani myślącą za wszystkich machiną państwa policyjnego, okazują się zdolniejsi i umieją sobie poradzić wśród niespodziewanych trudności kolonjalnych w warunkach, które biurokracie odbierają odwagę i ochotę do życia. Dowodów tego znaleźć można dość w wojnach kolonjalnych prowadzonych przez Anglików i Niemców. — Najsilniej różnicę uwidoczniłoby się, gdyby można było porównać postępowanie ucznia berlińskiego gimnazjum, nagle przeniesionego do kraju ludożerców, z zachowaniem się ucznia szkoły angielskiej. Pierwszy ze słowami »O, Herr Je! Ich armer Teufel (O, Panie Boże, ja nieszczęśnik)!« dałby się zjeść zapewne, drugi powiedziałby »l will do my best (uczynię, co tylko w mojej mocy)« i prawdopodobnie przekonałby dzikich, że lepiej jest zaprowadzić handel z Anglikami, niż żyć w barbarzyństwie[1]. — Tak, pierwszy zawsze myślał, że państwo zabezpieczy
- ↑ Jeden z Polaków, którego służba pod obcym rządem zagnała na Tasmanję, opowiadał mi, że jechał raz dyliżansem z 7-letnim chłopcem angielskim przez puszczę, w której w nocy człowiek ginie od dzikich zwierząt i zwrócił się do chłopca ze słowami: — "Zostawię cię tutaj w puszczy. Powiedz mi, co zrobisz«. Malec nie rozpłakał się, lecz odrzekł właśnie: — »I will do my best«. — Taką odpowiedź powinien dać każdy skaut polski.