słuchać rozkazów własnego serca, rozumu i własnej woli. Ale nadewszystko trzeba być karnym wobec Sprawy. Naszą Sprawą jest skautostwo, w którego szeregach chcemy służyć Polsce. Niech wierność przykazaniom skautostwa, karność wobec Sprawy i karność wobec Ojczyzny, nie będzie mniejszą od karności wobec ludzi.
»Skautostwo jest raczej ruchem, niż organizacją« — stwierdza na początku swego ostatniego sprawozdania Narodowa Główna Kwatera w Stanach Zjednoczonych, która znacznie więcej wprowadziła form organizacyjnych, niż to uczyniono w Anglji. Podobnie i jen. Baden-Powell nie tworzył »organizacji«, lecz »Ruch«[1], który wprawdzie z czasem wobec świetnego rozwoju wyłonił z siebie organizację (»Związek Skautów« w r. 1910, »Związek Przyjacielski Skautów« w r. 1914 i t. d.), ale który niemniej zasadniczych cech ruchu ideowego, ta kiego, który może istnieć poza regulaminami i poza organizacjami, nie zatracił.
Podobnie i w Polsce pierwsza nasza troska polegać musi na przeszczepieniu Ruchu baden-powellowskiego do naszego kraju i na rozwinięciu go na wrodzi mych sokach żywotnych« — na naszej własnej tradycji narodowej. Ruchu takiego żadne ustawy nie mogą zakazać, żadna przemoc zgnieść albo osłabić. Gdyby gdzieś zakazano czytania polskich podręczników skautostwa, to jednak zawsze jeszcze Scouting for Boys można będzie nabyć przez każdą księgarnię w tłumaczeniu rosyjskim albo w przeróbce niemieckiej i nikt nie zabroni chłopcu polskiemu tej książki czytać, jak
- ↑ Różnicę między jednym a drugim łatwo sobie wyobrazić przez porównanie wiary, religji i instytucji Kościoła Chrystusowego z różnemi organizacjami kościelnemi. Im bardziej Kościół będzie powszechny i im silniej będzie występował w walce o Królestwo Boże na ziemi, tym będzie wymagał sprawniejszej organizacji, która będzie rosła organicznie. Ale czym byłaby ostatnia bez wiary, religji albo ducha Chrystusowego?