Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/52

Ta strona została przepisana.

Wyraz »handyman« jest zapewne wynalazkiem jen. Baden-Powella, a najlepszym jego tłumaczeniem jest »mistrz do wszystkiego«. Sprawność takiego mistrza wkracza przedewszystkiem w zawody instalatora i tapicera — ale wymaga wogóle zręczności i pomysłowości skauta, który ma być »mistrzem do wszystkiego w obozie i w domu«.
W oddziale tym nie było okazów.
Natomiast w sali wystawowej postawiono mały jednoizbowy domek, którego bardzo szerokie okna pozwalały zaglądać publiczności do środka i pokój ten umeblowano. Miał on być miejscem popisów skautów-mistrzów do wszystkiego.
Trzy razy dziennie sędzia tego oddziału przegłośnym wołaniem obwieszczał publiczności, że rozpoczyna się popis. — »Aje-aje-aje! Chodźcie i patrzcie! — Oto widzicie, panie i panowie, ten pokój, który jest zupełnie zrujnowany. Połamaliśmy w nim okna, stoły i krzesła, potłukliśmy dzbanki, pozrywaliśmy połączenia elektryczne i popsuliśmy lampy gazowe. Wszystko jest w tym pokoju zrujnowane. Zaiste jeszcze nikt nigdy z was, panie i panowie, nie widział takiego okropnego pokoju. — Ale teraz wezwę skautów-mistrzów do wszystkiego, i, panie i panowie, zobaczycie, że w pół godziny ten straszny pokój będzie najpiękniejszym pokojem w całym Birminghamie i w całej Środkowej Anglji!«
Tak mniej więcej przemawiał, tylko znacznie obszerniej, p. Anthony Slingsby, człowiek o potężnym głosie i niezrównanej fantazji. Gdy skończył, wychodził przed domek, gdzie już czekał nowy patrol, złożony z sześciu skautów-mistrzów do wszystkiego. Sędzia wprowadzał ich do zniszczonego pokoju i każdemu wyznaczał pracę. Szła ona szybko. Wkrótce też światło elektryczne funkcjonowało, lampa gazowa została naprawiona, brakująca noga wprawiona do krzesła, fotel świeżo wyścielony, zbite garnki posklejane, pończochy