czynić to bez błędu), więc większość bez specjalnego trudu zdobyłaby tę angielską oznakę. Tak — nasze specjalne warunki rozwoju narodowego każą uczyć się nam języków naszych zaborców, ażebyśmy umieli się z nimi porozumieć. Wolny Anglik tego nie zna i uczy się poznawać świat w swoim własnym języku. Wielu chłopców w drogich kolegjach uczy się po niemiecku albo po francusku, ale ci stanowią mały procent ogółu skautów. Gdyby chcieć przekonywać przeciętnego Anglika, że powinienby się nauczyć jakiego obcego języka — zdziwiłby się on bardzo. »Przecież wszystko, czego mi potrzeba, mam po angielsku, a każdy cudzoziemiec, który chce ze mną mówić, uczy się mego języka — więc pocóż mam tracić czas na takie rzeczy, gdy mogę zrobić coś pożyteczniejszego?« Oczywiście takie twierdzenie jest tylko do pewnej granicy słuszne i upada, kiedy się trzeba ubiegać o stosunki z cudzoziemcami. Niemniej wielkiej zachęty do nauki obcych języków w Anglji niema.
Warunki egzaminu wymieniają przedewszystkiem dwa sztuczne języki, esperanto i ido. Pierwszy zwłaszcza (wynaleziony przez dr. Zamenhofa z Warszawy)
zdobywa coraz większą popularność w szkołach angielskich i wogóle, jako bajecznie łatwy język, w stosunkach międzynarodowego handlu całego świata. Polecając go, organizacja angielska myślała o nawiązaniu stosunków przez korespondencję między skautami różnych narodów — i rzeczywiście w pewnym (choć dopiero małym) stopniu cel ten osiągnęła. Nauczyć się Polakowi po angielsku jest niełatwo w ciągu trzech miesięcy, tymbardziej Anglikowi po polsku. Ale obaj mogą się nauczyć po esperancku o tyle w ciągu jednego tygodnia, że bez większej trudności będą mogli do siebie pisywać i wzajemnie się rozumieć. Warto, ażeby ci skauci, którzy chcieliby się czegoś nauczyć od swoich angielskich kolegów, rzecz tę zapamiętali. — Wzmianka
Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/66
Ta strona została przepisana.