- potrzebom militarnym. Przekonacie się, Panowie, że tu nigdy czegoś podobnego nie było i nigdy nie będzie.«
Tak, jeśli militaryzm oznacza szkołę rycerskości, uczciwości i moralności, skautostwo podlega takiemu »militaryzmowi«. Jeśli mowa o mickiewiczowskim »żołnierzu-pielgrzymie« albo starym polskim »żołnierzu-obywatelu«, lub o żołnierzu, którego chciał mieć Traugutt, to skauci mogą ubiegać się o zaszczytne miano żołnierza. Ale byłoby błędem mniemać, że skautostwo dąży do wychowania typu ludzi, niedwuznacznie znanego pod obcymi wyrazami der Soldat, sałdat, le soldat albo the soldier[1]. I jeśli jest nieszczęściem, kiedy naród nie posiada swojego wojska, to byłaby również nieszczęściem druga skrajność, gdyby całe wychowanie młodego pokolenia nie dążyło do wychowania człowieka, ale tylko żołnierza.
Niech zresztą czytelnicy nie rozstrzygają tej niełatwej kwestji po wyrazach, których się tu i owdzie używa, a pod którymi różni różne rzeczy sobie wyobrażają, ale po tym, czym jest realnie skautostwo Baden - Powella. To zaś powiedzą nie słowa i programy, lecz czyny i wyniki pracy. Jeśli zaś o tych ostatnich mowa, to tym, którzy rzeczy nie mogli oglądać w Anglji, mam nadzieję, że dużo może powiedzieć ta mała książka, dająca pobieżny szkic wystawy i wyników pracy skautów.
- ↑ Pisze o tym i uzasadnia obszernie zasłużony działacz skautowy i niewątpliwie jeden z najlepszych polskich skautmistrzów w jednym z ostatnich naszych wydawnictw skautowych — »X. Jan Zawada, Czuj duch!, szesnaście gawęd obozowych o idei skautingu, Kraków (G. Gebethner i Ska) 1913« — w gawędzie p. t. »Jakim skaut jest żołnierzem«.