Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
92
MAURYCY MAETERLINCK.

lega się hymn miłosny, śpiewany na cześć obecności królowej i znów wre i kipi praca.

XXXI.

O ile człowiek nie zbiera roju, historya wędrownej kolonii nie kończy się w ten sposób. Cała gromada pozostaje zawieszoną na gałęzi aż do powrotu uskrzydlonch forpoczt, które od pierwszej chwili rojenia rozpierzchły się na wszystkiej strony w pogoni za nowem mieszkaniem. Pszczoły, pełniące ten obowiązek, wracają jedna po drugiej i zdają sprawę ze swej misyi a ponieważ nie możemy uchylić zasłony, kryjącej przed nami duchowy świat pszczół, musimy wytłómaczyć sobie po swojemu przedstawiający się nam obraz. Wyobraźmy więc sobie, że sprawozdanie forpoczt zostaje prawdopodobnie uważnie wysłuchane. Jedna wysławia balsamiczne drzewo inna podnosi dodatnie strony szczeliny w starym murze, wrębu skały lub opróżnio nej nory. Zdarza się nieraz, że zgromadzenie waha się i naradza aż do następnego dnia. Nareszcie wybór zostaje dokonany i zapanowuje zgoda. Na dany sygnał cała kiść porusza się, rozsnuwa, rozdrabnia, rozszczepia i jednym potężnym rozmachem tysiąca skrzydełek, cały ruchomy obłok wzlata wysoko — nieuznając już tym razem żadnych przeszkód — po nad płoty, pola i łą-