Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.
112
MAURYCY MAETERLINCK.

miejsce, gdzie należy zachowywać się skromnie i spokojnie. Ale pod tą wyrozumiałością kryje się serce tak pewne siebie, że nie myśli ona wcale o potrzebie pomocy. Omija niebezpieczeństwo, ale nie ucieka od niego. Przeciwnie zaś, znajdując się w ulu, nie poprzestaje bynajmniej na biernej nieświadomości grożącej katasrofy. Z niepohamowaną gwałtownością napada na wszelką żywą istotę: mrówkę, lwa lub człowieka, którzy poważą się dotknąć świętego schronienia. Nazwijmy to, jak chcemy, zależnie od ustroju naszego umysłu: złością, szaloną zaciekłością lub — bohaterstwem.
Ich brak solidarności na zewnątrz ula a nawet brak przychylności w samym ulu, nie da się niczem wytłómaczyć. Czy wierzyć należy, że każdy rodzaj inteligencyi ma swoje nieprzewidziane granice i że maleńki płomyk, wyłaniający się z takim trudem z mózgu, jako rezultat leniwego spalania się tylu bezczynnych substancyj, jest zawsze bardzo niepewny i że, oświetlając wyraźniej jeden jakiś punkt, czynić to musi kosztem pozostawiania w cieniu wielu innych? Mniemać można, że pszczoła, albo raczej, że natura zorganizowała w mózgu pszczoły, w sposób doskonalszy, aniżeli gdziekolwiek, instynkt gromadnej pracy, oraz kult i umiłowanie przyszłości. Czy nie tu kryje się