Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.
118
MAURYCY MAETERLINCK.

ki. Nie wiem, ani o jakim rodzaju pszczół mówi uczony naturalista, ani też, czy okoliczności, towarzyszące tym zjawiskom, były wyjątkowo niesprzyjające. Co się tyczy moich własnych spostrzeżeń, przeprowadzonych nader starannie i z zachowaniem wszelkich możliwych środków ostrożności, zapobiegających bezpośredniemu przyciąganiu pszczół przez zapach miodu — widzę z nich wyraźnie, że przeciętnie cztery razy na dziesięć — pierwsza pszczoła sprowadzała za sobą inne.
Raz nawet spotkałem niezwykłą, małą włoską pszczółkę, której szyjkę naznaczyłem niebieską plamą. Zaraz za drugim powrotem sprowadziła ona dwie swoje siostry.
Uwięziłem je i zatrzymałem, co zdawało się być jej obojętnem. Odfrunęła znów do ula — a po upływie kilku minut powróciła w towarzystwie trzech pszczół, które także zatrzymałem, postępując wciąż w ten sposób aż do zmierzchu — a wtedy, policzywszy moje branki, stwierdziłem, że owa niebieskoszyjna pszczółka podzieliła się z osiemnastoma towarzyszkami radosną wieścią o znalezionym skarbie.
Wogóle, o ile powtórzylibyście te doświadczenia, musielibyście przyznać, że porozumiewanie się wzajemne pszczół jest zjawiskiem — jeżeli nawet, nie stałem — to przy-