najmniej częstem. Dar ten tak dobrze znają poszukiwacze pszczół w Ameryce, że wyzyskują go, pragnąc odnaleźć gniazdo. „Wybierają oni — powiada Josiah Emery (cytata Romanes’a w jego „Inteligencyi zwierząt“, t. I str. 117) — na początek swoich działań — pole lub las, położone zdala od kolonii oswojonych pszczół. Znalazłszy się na miejscu, czychają na pierwsze napotkane na kwiatach pszczoły, chwytają je i zamykają w puszce z miodem; po kilku minutach, gdy pszczoły zebrały dostateczną ilość łupu, wypuszczają je. Następuje chwila oczekiwania, której długość zależy od odległości pnia, będącego ich schroniskiem — w końcu cierpliwy myśliwy zawsze doczeka się powrotu pszczół w towarzystwie kilku sióstr. Chwyta je tak samo, jak poprzednie, ofiaruje im ucztę a potem wypuszcza je, każdą w innem miejscu, pilnie badając kierunek ich polotu: punkt do którego dążą one, aby się w niem zestrzelić, wskazuje mu w przybliżeniu położenie gniazda“.
Zauważycie też podczas doświadczeń waszych, że towarzyszki, posłuszne hasłu, wzywającemu je do korzystania z niespodziewanego skarbu, niezawsze lecą jednocześnie — i że często spostrzegać się daje przerwa