Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.
146
MAURYCY MAETERLINCK.

Po upływie czterdziestu ośmiu godzin cała powierzchnia ołowianego krążka pokryta była zarysowanemi komórkami, pomimo że nie więcej nad trzy lub cztery pszczoły mogły pracować równocześnie w owym otworze. Komórki te były, co prawda, mniej foremne od komórek zwykłego plastra i dla tego zapewnie królowa, obejrzawszy je, zrzekła się przezornie składania w nie jajeczek, przewidując, że wylęgnąć się z nich może tylko zwyrodniałe potomstwo. Wszystkie były jednak najwyraźniej sześciokątne; nie znalazłem ani jednej linii krzywej, ani jednego kąta, ani kształtu zaokrąglonego. A przecież wszystkie warunki pracy uległy zasadniczej zmianie. Komórki nie były wydrążone w kawale wosku, zgodnie ze spostrzeżeniami Huber’a, lub w woskowym kapturze, jak chce Darwin, z początku w formie koła, przekształconego potem na sześciokąt wskutek ucisku sąsiednich komórek. Nie mogło być mowy o wzajemnem przeciwdziałaniu wobec tego, że tworzyły się one jedna po drugiej — a linie ich wytyczne swobodnie były kreślone na dziewiczej, że tak powiem, powierzchni. Oczywiście zatem sześciokąt nie może być wynikiem mechanicznej konieczności, ale wprost przeciwnie, leży on w samej rzeczy w planie, jest rezultatem doświadczenia, rozumu i wo-