jących, równie rozumnych, ale mniej szczęśliwych, które znikły na zawsze z naszych oczu, zamim nadarzyła im się sposobność olśnienia nas.
Byłoby zuchwalstwem dowodzić, że jest inaczej; wszystko bowiem inne: nasze rozumowania, nasza uparta wiara w celowość na świecie, nasze nadzieje i nasze zachwyty, są w gruncie rzeczy tylko wielkiem niewiadomem. Zestawiamy je zaś z mniej jeszcze wiadomem, aby odgłos zderzenia się tych dwóch wielkości dał nam świadomość wyższego stopniu rozwoju bytu, na jakim moglibyśmy stanąć na tej niemej i nieprzeniknionej powierzchni — tak samo jak śpiew słowika i polot kondora odsłania ptakom tym najwyższy stopień rozwoju, właściwego ich gatunkowi. A jednak nie ulega wątpliwości, że jednym z najważniejszych naszych obowiązków jest wywoływanie tego słabego chociażby odgłosu zderzenia przy każdej napotkanej okazyi, nie zrażając się prawdopodobną jego bezcelowością.