Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.
170
MAURYCY MAETERLINCK.

ich radość podszyta jest lękiem. Nie mogą się odważyć na przekroczenie progu, wahają się, wreszcie wyfruwają, ale wnet powracają, co się powtarza dwadzieścia razy z rzędu. Kołyszą się w powietrzu z głową uparcie zwróconą ku rodzinnemu gniazdu; opisują wielkie koła, podnoszące się i nagle opadające pod ciężarem żalu — a ich trzynaście tysięcy ócz bada, odbija i zatrzymuje w sobie jednocześnie wszystkie drzewa, źródła, sztachety, szpalery, dachy i okna okoliczne, dopóki szlaki powietrzne, po których przefruwać będą w powrotnej drodze, nie zostaną tak trwale wyryte w ich pamięci, jak gdyby para szyn stalowych znaczyła je w przestrzeni.
Otóż i nowa zagadka. Zbadajmy ją — tak samo jak poprzednie — a jeśli, milczeć będzie jak poprzedniczki, upór jej zbogaci przynajmniej o kilka mgltstych, ale usianych dobremi chęciami, piędzi — pole naszej uświadomionej niewiadomości, pole najżyźniejsze ze wszystkich, jakie leżą w obrębie naszej sfery działania. W jaki sposób odnajdują pszczoły swoje domostwo, którego często nie mogą wcale dostrzedz, które często ukryte bywa wśród drzew i którego otwór jest w każdym razie tylko niedostrzegalnym punkcikiem w przestrzeni bez granic? Czem się to dzieje, że, przeniesionym w pu-