Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.
184
MAURYCY MAETERLINCK.

wieczorem — z odległości trzech metrów, po przez podwójne ściany najszczelniej zamkniętego ula.
Ten krzyk królowej wywiera na robotnice magiczny wpływ. Pogrąża je w rodzaj przerażenia albo kornego zdrętwienia — a gdy władczyni wydaje go nad komórkami, do których dostęp jest jej wzbroniony, otaczające ją i odciągające strażniczki zatrzymują się nagle, pochylają głowy i czekają nieruchomie na jego umilkniecie. Istnieje nawet przypuszczenie, że tylko dzięki czarowi tego, umiejętnie naśladowanego, krzyku udaje się motylowi „Sphinx Atropos“, wtargnąć do ula i uraczyć się tam miodem, bez obawy narażenia się na napaść ze strony pszczół.
W ciągu dwóch, trzech a czasem nawet pięciu dni, rozbrzmiewa ten żałosny jęk i wyzywa do walki strzeżone współzawodniczki. A tymczasem te ostatnie rozwijają się, nabierają sił, dążą z kolei do światła i zabierają się do przegryzania wieczek swoich komórek. Straszne rozprzężenie grozi osadzie. Ale genjusz ula, wydając nakaz, przewidział wszystkie jego skutki: dobrze wyuczone pszczoły straży wiedzą doskonale, co mają robić w każdej chwili w celu odparcia nieprzewidzianych wybuchów nienasyconego instynktu i spodziewanego starcia dwóch przeciwnych sił. Wiedzą one, że, gdyby