udaje się dwom lub trzem uwięzionym zmylić czujność straży i przyłączyć się do wyfruwającego grona. Zdarza się też czasem, że jedna z młodych królowych, otoczona samcami, korzysta z odlotu roju, aby pozwolić się zapłodnić — i unosi za sobą cały orszak na zawrotne, niebosiężne wyżyny. W praktyce pszczelniczej przyjętem jest powracanie powrotnemu szczepowi wtórnych rojów. Gdy królowe zostają znów wpędzone do ula, robotnice grupują się dokoła ich walk; wnet po odniesieniu zwycięztwa przez silniejszą, chciwe pracy nieprzyjaciółki nieładu, wyrzucają trupy, odgradzają się murem od przemocy przyszłości, zapominają o przejściach minionych dni, powracają do komórek, do cichego trybu swego życia, nawiązując znów nić sympatyi z oczekującemi na nie kwiatami.
W celu uproszczenia naszej opowieści, powróćmy znów do przerwanej historyi królowej, której pszczoły pozwoliły wytępić, spoczywające w kołyskach, współzawodniczki. Wzmiankowałem już, że często wzbraniają one tej rzezi, nawet wtedy, kiedy nie zdają się żywić zamiaru wydania drugiego roju. Innym znów razem zezwalają na nią, albowiem duch polityczny ulów tej samej pasie-