Ta strona została uwierzytelniona.
rośnikach, które zachowują się w samej rzeczy podobnie jak zwierzęta, zbadajmy lepiej przejawy geniuszu, wykazanego przez rośliny owadopylne, urządzające się w ten sposób, aby odwiedziny pszczoły nieuchronnie pociągały za sobą potrzebne im krzyżowane zapylenie.
Przyjrzyjmy się cudownie skombinowanemu układowi pylników, uczepek, ścisłemu przystawaniu i automatycznemu pochylaniu się maczużek storczyka naszych pól, noszącego nazwę „Orchis Morio“, [1] zbadajmy
- ↑ Niepodobną jest rzeczą podać tutaj szczegółowy opis cudownych tych sideł, przytoczony przez Darwina, szkicuję więc je tylko w najgrubszych zarysach: pyłek nasienny storczyka „Orchis Morio“ nie osypuje się, ale skupiony jest w postaci małych słupków noszących nazwę maczużek. Do każdego z tych słupków (a jest ich dwa) przytwierdzony jest w nasadzie okrągły, lepki gruczoł, (uczepka) zamknięty w rodzaju błonowego woreczka, pękającego za najlżejszem dotknięciem. Gdy pszczoła siada na kwiatku, głowa jej, wysuwająca się naprzód w celu wylizania słodkiej cieczy muska w przelocie ów woreczek, który w skutek tego rozdziera się i obnaża oba lepkie denka. Pyłki kwiatowe przywierają dzięki kleistej cieczy swoich podstaw do głowy owadu, który po opuszczeniu kwiatu unosi je w postaci dwóch cebulkowatych rogów. Gdyby