Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

samców. W ulach zwyrodniałych lub słabszych bywa ich cztery lub pięć tysięcy, im bliższy bowiem ul jest ruiny, tem więcej produkuje trutniów. Można powiedzieć, że przeciętnie pasieka, złożona z dziesięciu kolonij, rozsypuje w przestworzu w danym momencie dziesięć tysięcy samców, z których dziesięciu lub piętnastu, co najwyżej, osobnikom uda się wypełnić jedyny akt, dla którego zostali zrodzeni.
W oczekiwaniu tej chwili wyczerpują zapasy grodu i nieustanna praca pięciu lub sześciu robotnic z trudnością wystarcza na wyżywienie każdego z tych bezczynnych, żarłocznych i wyrodnych darmozjadów, których jedynym, niezmordowanie pracującym organem, są: język i żuwki. Ale natura jest zawsze wspaniałomyślna, gdy wchodzą w grę zaś funkcye i przywileje miłości, skąpa kiedy idzie o narządy i organy pracy.
Szczególne okazuje sknerstwo w stosunku do wszystkiego, co ludzie nazywają cnotą; nie liczy się zaś wzamian z klejnotami ani względami, któremi hojnie zasiewa drogę najmniej zajmujących kochanków. Na wsze strony rozlega się jej głos, wołający: „Łączcie się i mnóżcie, niema innego prawa, innego celu po nad miłość“, i półgłosem dodaje: „a potem wleczcie swój żywot dalej, jeżeli możecie; to już mnie nic nie obchodzi“. Dare-