Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.

Zapełniwszy niebo niezliczonemi niebezpieczeństwami: zimnemi wiatrami, prądami, burzami, trąbami powietrznymi, ptakami, owadami, kroplami wody, które także posłuszne są nieugiętym prawom — musi postąpić w ten sposób, aby to połączenie odbyło się z błyskawiczną szybkością. Udaje jej się to dzięki natychmiastowej śmierci samca. Jeden uścisk wystarcza, związek uskutecznia się już w samem łonie małżonki.
Królowa zlatuje z rozbłękitnionych wyżyn do ula a za nią — niby zwycięzkie sztandary — powiewają wytoczone trzewia kochanka. Niektórzy pszczelarze utrzymują, że robotnice witają radośnie, brzemienny w zapowiedzi szczęśliwej przyszłości, powrót swojej władczyni. Büchner, pomiędzy innymi, rysuje szczegółowy obraz tego tryumfalnego przyjęcia. Czatowałem niejednokrotnie na powrót oblubienicy i przyznaję, że nie udało mi się zauważyć niezwykłego ożywienia, z wyjątkiem tylko tych wypadków, gdzie szło o młodą królowę, która wyfrunęła na czele roju, stanowiąc jedyną nadzieję osady, niedawno założonej a więc pustej jeszcze. W takich chwilach szał niemal ogarnia wszystkie robotnice, spieszące na jej spotkanie. Ale zazwyczaj, pomimo, że niebezpieczeństwo, zagrażające ulowi, nie jest wcale