re mu przypisujemy, zwraca naszą uwagę na istotne jego piękno i wielkość, niełatwe wcale do odkrycia i polegające na stosunku, w jakim każdy przedmiot pozostaje z konieczności do praw, do zasadniczych i wieczystych sił. Zdolność do zachwytu, zawdzięczająca zbudzenie się swoje ułudzie, nie będzie stracona dla prawdy, wcześniej lub później odkrytej. — Słowem, uczuciem, zapałem, wznieconym przez dawne urojone piękności — wita dzisiaj ludzkość prawdy, które może nie byłyby się zrodziły i nie znalazłyby sprzyjającego gruntu, gdyby owe, poświęcone na ołtarzu dociekań, mrzonki nie opromieniały i nie ogrzewały serca i umysłu, do którego prawdy te mają zstąpić. Szczęśliwe są oczy, umiejące, bez wdziewania różowych szkieł, dostrzegać wielkość zjawiska! Wszystkie inne muszą przejść przez szkołę złudzeń, aby nauczyć się patrzeć, zachwycać i radować. Sięgając tam „gdzie wzrok nie sięga“ jeszcze nie będą patrzyły zbyt wysoko. Gdy zdaje im się, że są blizkie prawdy — ulatuje ona na bardziej niedościgłe jeszcze wyżyny: zbliżają się zaś do niej, wielbiąć ją — Doznając najwyższych uciech, nigdy nie będą cieszyły się napróżno, choć nigdy nie wzniosą się po nad nieznaną i wieczną prawdę, która króluje wysoko po nad wszystkiem — i tak sa-
Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/241
Ta strona została uwierzytelniona.