odbywanej wiejskiej przechadzki — „nie istnieje jeszcze prawda, ale są wszędzie trzy dość blizkie pozory prawdy. Każdy dokonywa swego wyboru — a raczej poddaje mu się: zaś wybór ten, któremu się poddaje, lub też którego dokonywa, często bezmyślnie, stale się go już w dalszym ciągu trzymając, stanowi o postaci i zachowaniu się wszystkich zjawisk, przenikających do jego duszy. Spotkany przyjaciel; zbliżająca się z uśmiechem na ustach kobieta; miłość, otwierająca szeroko podwoje naszego serca; śmierć lub smutek, zamykający je; to niebo wrześniowe, na które patrzymy; ogród, w którym widzimy, jak w „Psyche“ Korneljusza, „zielone baldachimy, oparte na złotych słupach“; pasące się stado i drzemiący pasterz; ostatnie chałupki wiejskie; morze, przeświecające pomiędzy drzewami — wszystko maleje lub rośnie, przystraja się lub ogałaca przed przedostaniem się do naszej świadomości — na drobny znak, dany mu przez nasz wybór. Uczmy się więc wybierania pozoru, najbardziej zbliżonego do prawdy. U schyłku życia, w ciągu którego tak wytrwale szukałem drobnych pewników i przyczyn fizycznych, zaczynam cenić nie to, co oddala od nich, ale to, co je poprzedza — a zwłaszcza to, co wybiega już nieco po za ich zakres.
Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/245
Ta strona została uwierzytelniona.