Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.

odtwarzają go piórem lub pędzlem, gdy chcą wyobrazić piękno i szczęście.
Masz oto pierwszy pozór, uważany przez niektórych za prawdę.

XI.

„Zbliżmy się. Czy wsłuchałeś się dobrze w śpiew, wtórujący tak zgodnie szmerowi liści rozłożystych drzew? Składają się nań wymysły i obelgi; a kiedy rozbrzmiewa kaskada śmiechu głośnego, wywołał go pewnie sprośny żart której z kobiet lub przedrzeźnianie słabszego: garbuska, który nie może wnieść swego ciężaru, kulawego, którego obalono na ziemię lub idyoty, szarpanego przez wszystkich.
„Przyglądam się im od wielu lat. Jesteśmy w Normandyi, gdzie ziemia jest pulchna i urodzajna. W tej stercie więcej tkwi bogactwa, aniżeli byłoby w całej podobnego rodzaju scenie w innej okolicy. Wskutek tego większość mężczyzn — to alkoholicy; wiele kobiet nie ustępuje im pod tym względem. Inny jeszcze jad, którego nie chcę wymienić, zatruwa ludzkość. Dziełem jego są dzieci, które tu widzisz: ta oto karlica, ten chorujący na skrofuły, ten ze skrzywionemi kolanami, ów z zajęczą wargą i ta z wodą w głowie. Wszyscy, mężczyźni i kobiety, mają zwykłe nałogi i wady chło-