Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/302

Ta strona została uwierzytelniona.

Uczymy się badać. Czy masecznice np. uwięzione, i zmuszone do życia wspólnego ze swojemi bliźniemi, mogłyby kiedyś przekroczyć nieprzebyty mur bezwzględnej samotności, zasmakować w życiu gromadnem, jak obrostki i pozwolić zakiełkować w swoim mózgu idei braterstwa, której pierwsze drobne pędy wschodzą już u frantek? A frantki z kolei, czy przeszłyby — znalazłszy się w narzuconych sobie, niezwykłych warunkach — od wspólnego przewodu do wspólnych izdebek? Matki trzmielów, gdyby zimowały w gromadzie, żywione i utrzymywane w więzieniu — czy zdołałyby zespolić się i dokonać wzajemnego podziału pracy? A czy dał kto Meliponom plastry pokarbowanego wosku? Czy ofiarowano im sztuczne amfory, które mogłyby zastąpić ciekawe ich naczynia do przechowywania miodu? Czy przyjęłyby je? czy skorzystałyby z nich? i w jaki sposób przystosowałyby swoje obyczaje do tych nieznanych im budowli? Pytania te skierowane są do bardzo maleńkich istotek, w których życiu tkwi jednak rozwiązanie najgłębszych naszych zagadek. Nie możemy na nie odpowiedzieć, gdyż doświadczenie nasze zbyt jeszcze jest młode. Licząc od Réaumur’a, obserwacya obyczajów niektórych dzikich pszczół trwa zaledwie półtora stulecia. Réaumur znał ich zaledwie