Dąży widocznie do zmniejszenia wysiłków, zapewnienia większego bezpieczeństwa, usunięcia nędzy, spotęgowania dobrobytu, korzystnych warunków oraz siły gatunku. W imię tego celu nie waha się ono poświęcać jednostki, wynagradzając szczęściem i potęgą ogółu — nędzną i zwodniczą zresztą niezależność odosobnienia. Rzec można, jakoby natura uważała podobnie jak Perykles u Tucydydesa — że gdyby osobniki cierpiały nawet, żyjąc życiem wielkiego, bogatego społeczeństwa, są zawsze szczęśliwsze, aniżeli wówczas, kiedy osobisty ich dobrobyt pociąga za sobą upadek ogółu. Rozwój popiera ideę pracowitego niewolnika w potężnej osadzie, skazuje zaś na zagładę przechodnia, niepoczuwającego się do obowiązków w czasowem zgromadzeniu, wydając go na łup bezimiennych i niewidocznych wrogów, których pełno jest w każdej chwili i na każdem miejscu. Nie pora tu wdawać się w dyskusye w kwestyi takiego rozumowania natury, ani też dociekać, czy człowiek powinien się niem kierować, nie ulega wszakże wątpliwości, że wszędzie, gdziekolwiek massa nieskończona pozwala nam dostrzedz pozór idei, pozór ten przybiera kierunek, którego kresu nie znamy.
O ile to dotyczy ludzi, wystarcza stwierdzić usiłowanie natury, która dąży do utrwale-
Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/310
Ta strona została uwierzytelniona.