i wracają, gromadzą się i rozchodzą a jednak niewiadomo, czego pragną właściwie. Życie ich jest szeregiem zagadkowych zjawisk. Dostrzedz można np. osobniki, żyjące w bezwzględnej bezczynności, które dają się rozpoznać po bardziej błyszczącej maści; często bywają one też większych, niż inne, ozmiarów. Zajmują lokale dziesięć lub dwadzieścia razy obszerniejsze, bardziej pomysłowo urządzone i bogatsze od innych. Zasiadają w nich codziennie kilkakrotnie do biesiad, przeciągających się bardzo długo, nieraz późno w noc. Ktokolwiek zbliża się do nich, zdaje się składać im hołdy a roznosiciele żywności wychodzą z sąsiednich domów, a nawet nadciągają z głębi wsi okolicznych, aby im znosić swoje dary. Należałoby mniemać, że jednostki te są niezbędne i że oddają swojemu gatunkowi nader ważne usługi, jakkolwiek nasze metody obserwacyjne nie pozwoliły nam jeszcze określić z całą dokładnością, na czem usługi owe polegają. Oprócz takich „punkcików“ ów obserwator z Marsa dostrzega jeszcze inne, natłoczone w wielkich szopach, pełnych wirujących kół, w ciemnych norach, na przystaniach lub na małych szmatach ziemi którą z największym wysiłkiem uprawiają od wschodu do zachodu słońca. Wszystko każe nam przypuszczać, że gorączkowa ich
Strona:PL Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.
44
MAURYCY MAETERLINCK