cę pod bok mi sprowadził!“ — „Ma słuszność, jest panem w domu, życzę mu powodzenia u hetery“.
Innym razem[1] każe nam poeta podsłuchiwać rozmowy dwóch kobiet, z których jedna wywodzi żale na męża, a druga daje jej wskazówki:
— „Słuchaj mnie, co cię to wszystko obchodzi? unikaj z nim wszelkiej kłótni, nie troszcz się o jego miłostki, o to tylko niech ci chodzi, by ci kiedyś nie rzekł straszliwego słowa: „zabieraj się niewiasto (i foras mulier!)“[2]. Obawa przed rozwodem zmusza Rzymiankę do znoszenia w pokorze wszelkich przykrości i kaprysów męża, wie ona dobrze, że każdy jej krok ocenia mąż najsurowiej, że nawet przyjęcie jej dziecka do rodziny zależy od jego dobrej woli.
Z drugiej strony nie brak nam u starożytnych klasyków wizerunków kobiet, które nieograniczoną w domu posiadły władzę: lubią przepych, rozrzucają lekkomyślnie pie-