Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/57

Ta strona została przepisana.

37

Nigdy się rękaw z szatą od niego nie zgodzi,
Przeto mu sporo futro podszywać przychodzi.
Ukažeć rozmaite futra, czare bobry,
Chocia drogo szacuje, rzadko który dobry.
Natrze kretą wiewiórkę, rzecze popielica,
Kupi prędko niewiasta, nie znając nędznica.
Hojniej żywie kożusznik na swój mały notek,
Niźli na wsi nieborak, orząc pługiem kmiotek[1]:
Bo nie umie folować, wszywać uszu, nóżek,
Jedno prosto do pługa wziąć wołu za rożek.
Krawey nie są szynkowni, jako i murarze,
Przeto im przekażają w robotach sturarze.
Wiele chromych na nogi, na ręce, na słowo,
Przeto niezawżdy trafisz szaty swej gotowo.
Kretą kryśla, rozmierza, strzyże wielkie cwykle,
Jakoby który został, we łbie się mu wikle.
Przedsię w zysku zostaną rozmaite platki,
Kiedy darmo, nie wadzi upstrzyć imi dziatki.
435 Pokrajawszy, idzie precz z jakim drugim nogciem,
Upiwszy się, ubije ucznia swego łokciem.
Ale mu za złe nie miej, boć robił u dworu,
Przeto trzeźwym nie bywa, tylko do nieszporu.
Jutro obiecał uszyć żupan, szarawary,
Nie przysiągłei prawdy znać, nie dawaj mu wiary.
Ale owy czapniczki fortel też swój wiedzą,
Według losu porządkiem w swych kramnicach siedzą.
Konew piwa z imbierem pod sobą piastując,
Popiją się kobiety, społu się czestując:
445 Zachwyciła powietrza, odmieniła mowę,
Zatacza się po domu, styskuje na głowę;
Mąż wódką z różej kropi, nie wie, co się dzieje,
Pani czapkę przepiła, a z niego się śmieje.

427 Krawcy. 441 Czapnik.

  1. Przypis własny Wikiźródeł W wersji z fragmentu zachowanego w Bibliotece Kornickiej: Nie trzeba jej blewajsu, dosyć go w kożuchu, Biała będzie na licu, biała i po brzuchu.