— Pozostaje kwestja opieki nad dzieckiem pana Andrzeja — mówił znowu mecenas. — Dziewczynka ma lat dziesięć, zostaje zupełną sierotą, jednocześnie straciła całkowity majątek po ojcu. Ma wprawdzie mały posag matki, pięć tysięcy rubli, który to kapitał złożony był zaraz po śmierci pani Torskiej w banku, i klejnoty również matki, które do likwidacji nie idą. Na to wszystko mam kwity u siebie, gdyż zmarły po śmierci żony u mnie je złożył. Opieka nad dzieckiem z prawa należy do pana dobrodzieja i pani — kończył prawnik.
— Od tego nie usunę się, mój łaskawco — rzekł pan Karol — i będę się starał tak wychować moją bratanicę, by umiała i mogła sama sobie w życiu radzić. Pieszczona była straszliwie przez ojca, przyzwyczajona do zbytku i wielkich wygód. Wszystkiego tego życie jej nie da; dlatego sądzę, że należy przedewszystkiem zmienić wszystkie warunki dotychczasowego wychowania. Musi przejść szkołę życia, któraby z niej zrobiła kobietę praktyczną i pracowitą, nie zaś lalkę. Narazie zabierzemy ją z żoną do siebie, potem obmyślimy, gdzie, w którym zakładzie należałoby ją umieścić.
— Pan dobrodziej ma również córki? — zapytał prawnik. — Czy chowają się w domu?
— O nie, już od dwóch lat są w zakładzie w Dreźnie. Wychowanie to jednak jest bardzo kosztowne i niepodobna mi Bronki tak kształcić. Zdaje mi się też, że z jej przyzwyczajeniami byłoby to nawet szkodliwe. Stanowczo byłbym za wychowaniem jej w kraju.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/055
Ta strona została uwierzytelniona.