zwołała swoich duszków i kazała królewnę przenieść do swego domku. Duszki były małe, więc się ich zebrała moc wielka i wzięli królewnę z łóżkiem i przynieśli do wróżki. I jest królewna w gościnie. Ot, jaka to bajka prawdziwa.
— A jak królewna zechce wrócić do swego pałacu, to ją duszki odniosą? — zapytała zaciekawiona Bronka.
— Pewno, pewno, że odniosą, jeżeli królewna zechce, a wróżka pozwoli — odparł doktór — ale teraz trzeba nam coś zjeść.
— Królewna jest bardzo głodna — śmiała się Bronka.
Niewiele jednak jeść mogła i znowu spała, a właściwie leżała cichutko.
Powoli wracały siły, a wraz z niemi świadomość rzeczy przeszłych.
Spłakała się mocno Bronka, gdy ostatecznie przypomniała sobie śmierć ojca, a jednocześnie zaczęła prosić, by jej pozwolono wrócić do domu. Nie wiedziała biedaczka, że dom ten ukochany był już cudzą własnością.
— Czemu niema przy mnie, ciociu — mówiła — ani panny Yvetty, ani Guści? Niech przyjdą, ja chcę, poślij po nie, ciociu. — Niech mnie zabiorą do domu, do mego domu — powtarzała bezustanku.
Była tak słaba jeszcze, iż niepodobna było odsłonić jej całej prawdy. Powiedziała więc jej tylko panna Wanda, iż Francuzka odjechała do Francji, wezwana przez swą rodzinę. A Guścia nie może przyjść do niej, bo sama chora.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/060
Ta strona została uwierzytelniona.