Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wracać do Warszawy? — powtórzyła. — A to czemu? czy zostaniemy tu, ciociu, na wsi?
Panna Wanda potrząsnęła przecząco głową.
— O, nie — odpowiedziała — na wsi nie zostaniemy, bo i cóżbyśmy tu robiły? Ty musisz uczyć się, ja zaś pracować, na wsi więc zostać nie można. Pojedziemy do jakiegoś innego miasta, może i kraju.
— Do Szwajcarji jedźmy, ciociu — zawołała dziewczynka, która Szwajcarję znała z dawnego tam pobytu. — Jedźmy, ciociu, do Szwajcarji.
Ale panna Wanda o Szwajcarji nie myślała.
— Bezwątpienia — rzekła — że Szwajcarja jest ślicznym krajem i pobyt tam bardzo miły. Są tam doskonałe szkoły, zakłady naukowe i mogłabyś uczyć się tam...
— Widzisz, widzisz, ciociu — zawołała dziewczynka — że najlepiej będzie, gdy wyjedziemy do Szwajcarji!
— Stanowczo nie będzie najlepiej, — odpowiedziała p. Wanda — bo i powiedz sama, Bronko, z czegóżbyśmy tam żyły, w tym obcym kraju? Muszę przedewszystkiem powiedzieć ci jedną niezmiernie ważną wiadomość, która sądzę, że ciebie ucieszy. Miałam dziś list od mecenasa Stoińskiego, interesa ojca twego ostatecznie zostały uregulowane. Wszyscy wierzyciele zaspokojeni. Nadto pisze mi pan Stoiński, iż udało mu się ocalić dla ciebie małą kwotę. Pięć tysięcy rubli, które jako uma posagowa twojej matki najsłuszniej są twoją własnością.