Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale gdy panna Wanda przedstawiła jej niemożebność spełnienia tego żądania, zamilkła.
Zato Kępa zmartwił się srodze.
— Myślałem — mówił — że te ostatnie tygodnie spędzimy razem. Miałem zamiar codziennie przyjeżdżać do Świdra, by z Bronką być bodaj parę godzin. A oto zostanę sam.
— To jedź z nami — zawołała Bronka — zostaniesz ze mną w Klonowie i będzie nam wesoło.
Naturalnie rzecz była niewykonalna. Doktór ze smutkiem został w Warszawie, a Bronka z ciocią pojechały.
Pan Karol był właścicielem młynów parowych w Kaliszu, prowadził handel mąką z Prusami. W Klonowie, majątku żony, miał browar, piwo klonowieckie znane było w całym kraju i przynosiło właścicielom ogromne dochody.
Pierwsze wrażenie, odniesione przez Bronkę w domu stryja, było jak najlepsze. Śliczny powóz i konie wysłane na stację, służba w liberji, bogate urządzenie pałacu olśniło dziecko. Przypomniały się minione czasy. Ucieszył zbytek i bogactwo, za któremi tęskniła.
— Ciociu, jak tu ślicznie, jak ślicznie — wołała, rozglądając się po pokoju, do którego wygalowany lokaj wprowadził je zaraz po przyjeździe z kolei. — Jacy oni szczęśliwi!
Panna Wanda westchnęła w odpowiedzi, nic jednak nie odrzekła, weszła bowiem służąca, niosąc na srebrnej tacy śniadanie.