— Nie rozumiem wprost — powtarzał chłopak, robiąc drwiącą minę — by rozumna osoba taki wybór zrobiła.
Bronka czuła się urażona lekceważącym tonem kuzynka.
— I pan Stoiński i doktór Kępa — zawołała — mówili, że we Lwowie są bardzo dobre szkoły...
— Kto? kto? co za Kępa? — pytał przekorny chłopak, a Iza i Jula wybuchnęły śmiechem.
Bronce oczy zaświeciły.
— Nie wiem — rzekła — czego wy się śmiejecie?...
— Jakto? nie wiesz? — krzyknęła Iza. — Przecie to takie śmieszne nazwisko: Kępa!
— To pewnie jaki dozorca lub szewc z Powiśla — drwił dalej Zygmunt.
Dziewczyny znowu wybuchnęły śmiechem.
Bronka była wzburzona, starała się jednak być spokojną.
— Pan Kępa — rzekła — nie jest ani dozorcą, ani szewcem. Jest doktorem w Warszawie. Tatuś mój bardzo go lubił i mówił zawsze, że jest on bardzo rozumnym człowiekiem.
— Ale pewnie — mówiła Julka — ten pan Kępa jest trochę krzywy, kulawy i głuchy. Inaczej go sobie wyobrazić nie umiem.
Bronce na płacz się zbierało. Niechby jej dokuczali jak chcieli, wszystko jedno, ale oni wyśmiewają się z jej ukochanego doktora...
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/084
Ta strona została uwierzytelniona.