Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/088

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kiedy ja wszystko zawsze jem — broniła się Bronka — tylko teraz nie mogę, nie jestem głodna.
I tak było wciąż, co dnia to samo, a te dnie były długie, bez końca długie. Jedyną radością były listy cioci Wandy, które Bronka codziennie odbierała. Długie były i takie zajmujące. Wszystko ciocia opisywała i swoją podróż, i przyjazd do Lwowa, i jak to miasto wygląda, i gdzie, w której stronie szukała mieszkania, i wiele innych rzeczy było zawsze w liście cioci, tylko jednej, jedynej wiadomości brakło: Kiedy ciocia po Bronkę przyjedzie?
I doktór Kępa pamiętał o swojej przyjaciółce. Co drugi dzień przychodziły od niego karty, a raz oddano Bronce z poczty duże pudło smażonych owoców.
Były to ulubione łakocie dziewczynki.
Do posyłki doręczony był bilecik, zawierający te słowa:
„Posyłam ci, Bronko, trochę smażonych owoców, któremi, proszę cię, podziel się z wszystkimi w Klonowie“.
Przeczytawszy te słowa, zamyśliła się dziewczynka.
Doktór prosił, a ona zazwyczaj jego prośby i żądania chętnie spełniała. Dawniej przy tatusiu nigdy sama nie jadła żadnych łakoci. Przychodziły do niej Zosia i Janka i ugaszczała je. I mademoiselle Yvette i Guścia jadły z nią razem, dzieliła się z wszystkimi, nawet Franciszek i stangret do-