Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


Nowe życie.


— Ciociu, jak dobrze, że już jestem z tobą — zawołała Bronka, rzucając się w objęcia panny Wandy na dworcu w Krakowie. — Nigdy już mnie samej nie zostawiaj.
— Dziecino droga — odpowiedziała panna Wanda, patrząc na pobladłą twarzyczkę Bronki — przecie i u stryjostwa nie było ci źle.
— Wolę być z tobą, ciociu — mówiła Bronka, tuląc się do swej opiekunki — z tobą i z doktorem, z nikim więcej. Ale wiesz — mówiła potem — co się stało? poszłam do lasu z Izą i Julką i z tą ich miss. Nudno mi było, bo one rozmawiały wciąż po angielsku, a ja nic nie rozumiem, poszłam więc sama i zbierałam kwiaty. A w rowie rosły niezapominajki, chciałam je zerwać i weszłam w takie błoto, że aż miss musiała mnie wydobywać, aż po kolana, ciociu, wpadłam do błota — opowiadała.
Ciocia Wandzia śmiała się.
— A toś musiała ślicznie wyglądać.
— Strasznie byłam zabłocona, ciociu, i tak iść musiałam do pałacu, a było daleko. Miss coś mówiła i głośno krzyczała, a Iza i Julka śmiały się ze