Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

mnie. Ale to najgorsze — kończyła swą opowieść Bronka — że buciki nowe zupełnie zniszczyłam, ciociu — dodała cichutko.
— Musimy kupić inne, — rzekła spokojnie panna Wanda — a mam nadzieję, że będziesz uważniejsza i po raz drugi do błota nie wejdziesz.
Sprawa z bucikami na tem się skończyła.
Bronka nie opowiedziała jednak wszystkiego, nie wspomniała ani słowa o tem, co powiedziała pani Karolowa, a ofiarowanych sobie przez kuzynki bucików nie przywiozła. Zostały one w pałacu państwa Karolostwa, wsunięte za szafę.
Do Lwowa przyjechały wieczorem.
— Gdzie, na jakiej ulicy jest nasze mieszkanie? — pytała Bronka, jadąc w dorożce i rozglądając się dookoła po jasno oświetlonych ulicach.
— Mieszkamy daleko, przy ulicy hetmana Tarnowskiego — powiedziała ciocia.
Dziewczynka uśmiechnęła się z zadowoleniem.
— To dobrze — rzekła — tak ładnie nazywa się ta ulica.
W miarę jednak jak jechały, zadowolenie zmniejszało się.
— Czemu my tak długo jedziemy? — pytała. — Czy to aż na samym końcu Lwowa jest nasze mieszkanie? Tu już nieładnie, pusto i ciemno.
Po schodach weszły do małego mieszkania. Jasno było, na stole paliła się lampa, i pokój wydał się Bronce miłym i wesołym.
Pod oknem stał kosz z kwitnącemi kwiatami, na na ścianach wisiały znane jej z dawnego mieszka-