Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/097

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ciociu — szepnęła po chwili — ja nie chcę być służącą.
Panna Wanda uśmiechnęła się.
— O tem mowy nawet niema — odpowiedziała — bo służyć nikomu nie będziesz, tylko sama sobie usłużysz i poznasz zczasem, że to przyjemnie umieć samej sobie wszystko zrobić. Po śniadaniu uprzątniesz swoje rzeczy, potem ułożysz książki i zabawki.
— A gdzie jest twój pokój, ciociu? — zapytała dziewczynka, — gdzieś ty spała?
— Tu, w tym pierwszym, dużym pokoju — odpowiedziała panna Wanda — jest moja sypialnia. Tam też będę pracowała i jednocześnie tam będzie i nasza jadalnia, o ile będziemy jadły w domu.
— Jakto? — spytała znowu dziewczynka.
— W zwykłe dnie — odparła panna Wanda — ty zostaniesz w swojej szkole od ósmej rano do szóstej wieczór. U pani przełożnej będziesz miała obiad i podwieczorek. Ja zaś przez ten czas będę dawała lekcje, o szóstej przyjdę cię zabrać do domu. Wrócimy na kolację, potem będziemy z sobą rozmawiały i, o ile będzie potrzeba, pracowały wspólnie, a potem o dziewiątej moja córeczka pójdzie spać.
— Myślałam — powiedziała Bronka — że ty sama będziesz mnie uczyła?
— Owszem, będę cię uczyła języka polskiego i historji ojczystej — odpowiedziała panna Wanda — bo w szkole, w której będziesz się uczyła wraz