Nauczycielki zbierają swe klasy, ustawiają w pary, by iść do kościoła.
— Nowa, nowa przyszła — zaszeptały dziewczątka trzeciej klasy, widząc wchodzącą Bronkę.
— A z kim ona pójdzie w parze?
— Ja idę z Helą Grodzką, siedziałyśmy zawsze obok siebie w pierwszej i drugiej.
— I razem brałyście złe stopnie — złośliwie mówi któraś znowu.
— O przepraszam, raz się jeden tylko zdarzyło. A więcej ani razu.
Bronka stała z boku, ciekawie przyglądając się wszystkim.
Widziała tu tę samą siwowłosą panią, która wczoraj egzaminowała ją, teraz robiła przegląd przybyłych uczennic. Zobaczywszy Torską, podeszła do niej, wzięła ją za rękę i zwracając się do uczennic rzekła:
— Moje dzieci, mamy tu miłego gościa, który do nas przybył i z innemi pracować będzie. Oto nowa wasza koleżanka Torska. Przybyła ona z drogiej nam zawsze Warszawy, z tego serca naszego kraju. Przyjmijcież ją serdecznie. Niech się czuje wśród swoich w rodzinie, bo my dzieci kraju, podzielonego przez wrogów, powinniśmy wszyscy gorąco i serdecznie kochać się, dłoń w dłoń iść ze sobą i pamiętać, że gdziekolwiek do polskiej szkoły wejdzie dziecko polskie, tam wszędzie znajdzie braci i siostry...
— A teraz niech mi kto z was na mapie pokaże, gdzie leży Warszawa.
Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/105
Ta strona została uwierzytelniona.