Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

wym roku owocną była. Oby ten rok wzbogacił naszą wiedzę, utwierdził wiarę, wzbudził w nas pragnienie i miłość do światła i nauki. Obyśmy w zwartym a serdecznym szeregu pracowały z jedną wielką myślą, że pracą budujemy wolną ojczyznę naszą; że ziemi naszej ozdobą i chlubą pragniemy być; użytecznemi obywatelkami rodzinnego kraju. — A teraz idźmy do kościoła prosić Boga o błogosławieństwo dla tej przyszłej pracy. O siłę i wytrwałość potrzebną nam wszystkim.
Bronka, klęcząc pośród koleżanek w kościele, wzruszona była jak nigdy. I dziś jak wczoraj przy egzaminie biło jej serce, spojrzała na swe towarzyszki: jedne klęczały cichutko, inne modliły się, były i takie, które się oglądały. „I ciocia Wandzia tu jest, i pani dyrektorka i nauczycielki, więc wszystkie, wszystkie jak tu jesteśmy, będziemy razem pracowały — myślała — bo przecie pani dyrektorka wyraźnie to mówiła, a wczoraj jeszcze powiedziała, że szkoła, to jedna rodzina“.
I dziwnie radośnie zrobiło się naraz w duszy Bronki. Po raz pierwszy od śmierci ojca nie czuła się samą, z ciocią tylko.
Dnia tego nie było jeszcze lekcyj w szkole, i Bronka po nabożeństwie wróciła do domu wraz z panną Wandą.
— Bardzo się cieszę — powiedziała dziewczynka — że przyjechałyśmy do Lwowa. Tacy tu wszyscy dobrzy. Chyba we Lwowie, ciociu, niema złych ludzi?
Panna Wanda uśmiechnęła się.