Strona:PL Maria Jadwiga Reutt - Królewna.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zobaczymy — zawołała Józia Kielska, żywa jak iskra dziewczynka — czy ci uda się wyprzedzić Krzysię, dotąd nikt tego nie dokazał.
Nusia spojrzała pogardliwie w stronę Krzysi i wzruszyła ramionami.
— Widocznie, że wasza klasa porządnie leniuchuje — rzekła — skoro taka „mała“ jest w niej pierwszą.
— A czy ty pracowitość i zdolność obliczasz na cale i metry? — zapytała któraś z dziewczynek.
Śmiech ogólny rozległ się po sali.
— To w takim razie — zawołała inna — słup telegraficzny byłby najmędrszym.
I znowu śmiano się wesoło, podchwycono to porównanie i wołano dokoła: „słup, słup telegraficzny!“
Nazwa ta przyrosła do Nusi.
Nie była ona zbyt trafnie wybraną, bo słup długi i cienki, a Nusia, chociaż wysoka, była też i odpowiednio do wzrostu tęga.
Mimo to przezwano ją „słupem telegraficznym“.
Krzysi i Bronki nie było przy tej rozmowie, która się toczyła na korytarzu. Dopiero wchodząc do klasy, usłyszały powtarzany wkółko ten wyraz.
— Co? kto jest słupem? — zapytała Krzysia najzupełniej niewinnie, zwracając się do idącej przed nią Nusi.
— Jesteś głupia! — usłyszała w odpowiedzi.
Krzysia zaczerwieniła się, i łzy zakręciły się w jej oczach, nie powiedziała jednak ani słowa.